środa, 28 stycznia 2015

29. Styczniowy projekt denko #3.

Witam :) wciąż nie dociera do mnie, ze od świąt minął miesiąc a tym bardziej, że styczeń dobiega końca.
Dzisiaj przychodzę do Was z moimi zużyciami. Jak wiecie ten miesiac minął mi pod znakiem minimalizmu. Jestem z siebie strasznie dumna, gdyz udalo mi sie nie kupic w tym miesiącu nic oprócz szamponu i odżywki, ale to byl zakup konieczny. Poza tym przetrzepałam moje zbiory i wyrzucilam na prawdę sporo kosmetyków, ktorych nie uzywalam lub ich przydatnosc byla wątpliwa :) . Uporzadkowałam takze rzeczy w szafie i pozbyłam sie całego worka (60l) ciuchów. Skończę już sie chwalic i przechodzimy do denka :)



Musicie uwierzyć mi na słowo, ze to jest 1/3 z tego co wyrzucilam i zużyłam. Nie do końca przywykłam jeszcze do odkładania pustych opakowań i cały worek wylądował tydzień temu w kontenerze :/ 


Z kolorówki udało mi sie wykończyc dwa podkłady, niestety na zdjęciu jest jeden.
1. Facelle- płyn do higieny intymnej, delikatny, ladny zapach i fajne działanie. Uzywalam go do mycia gąbeczki do podkladu, do włosów i zgodnie z przeznaczeniem, kupię ponownie.
2. Rimmel- true match, 200 soft beige, mój ulubiony podkład, nie rozwarstwił sie ani nie zważył przez 7 miesięcy, krył to co mial zakryc, fajna konsystencja, dzieki pompce udalo mi sie zużyć go do ostatniej kropelki, kupię ponownie.
3. Maybelline- colossal volum' express, wspominałam o niej niejednokrotnie, najlepsza maskara jaką miałam okazje używac, bez dwóch zdań kupię ponownie.
4. Bambino- krem ochronny z tlenkiem cynku. Ważność kończyła mu sie niby w marcu 2016, ale zaraz pokaże Wam co sie z nim stało. Lubilam go za to, ze byl cieżki i dobrze nawilżal, teraz mam do zuzycia Nivea, ale kiedyś może kupię ponownie.


Jak widać na załączonym obrazku na kremie pokazały sie pęcherze i stracił swój śliczny, charakterystyczny zapach. Nie zdąrzyłam zużyć wiecej niz 20% kosmetyku, ale nie ryzykowalabym używania go przez najbliższy rok. Niestety musial wylądowac w koszu.


5. Nail enamel- zmywacz do paznokci kupiony w drogerii Dayli, nie był rewelacyjny, ciężko bylo domyć paznokcie i mało wydajny, plus za zapach-nie było czuć acetonu nie kupię ponownie.
6. Isana- zmywacz do paznokci, ladny zielony kolor, troche mocny zapach, jednak jest to taki produkt do ktorego chetnie sie wraca, kupię ponownie.
Wiem, ze dziwnie to wyglada, wiec spiesze z wyjaśnieniami. Jak mogłam zużyc 2 butelki zmywacza noszac hybrydy? Pierwszy wylałam, bo i tak sięgał dna a ukoncowka Isany starczyla na około 5 zmyć :)


7. Pure&Basic- antyperspirant. Wiem, że w pierwszym denku napisalam, ze nie kupie go ponownie, jednak gdy w sobote o godzinie 20 zorientowałam sie, ze moj poprzedni antyperspirant nie da juz rady musialam ratowac sie produktem z Netto, przynajmniej do poniedzialku. Uzyłam 2 razy, resztę zużyłam jako odswiezacz powietrza, bo poza zapachem nic wiecej nie robi. Jesli nie bede musiala, to nie kupię ponownie.
8. Liquid soap- mydło do rąk o zapachu lili wodnej, kupione w Tesco. Uwielbiam za zapach i żelową konsystencje. Lubie do niego wracać, kupię ponownie.
9. Pure&Basic- żel pod prysznic o zapachu mango i ananasa. Przecudowny zapach, ktory utrzymuje sie okolo 2 godzin po umyciu na skórze, nie wysusza skóry. Niestety nie widzialam go ostatnio na półkach, mam nadzieje, ze nie byl limitowany. Gdy znajdę to kupię ponownie.



10. L'biotica BIOWAX- maska do włosów, ktorej udalo mi sie zużyć około 50% i stracila ważność. Lubilam ją bo włosy byly po uzyciu bardzo miekkie. Teraz czaje sie na Kallosy, ale kiedys kupię ponownie.
11. Under Twenty- nawilżający żel oczyszczający, waznosc konczy mu sie pod koniec stycznia 2015 roku, ale ja odkad go mam uzylam 2 razy. Nawilzajacy jest niestety wylacznie napis na opakowaniu, mi strasznie przesuszyl twarz. Nie kupię ponownie.

Jeśli udało Ci sie dotrwac do konca to jestem pełna podziwu. Jakos mnie od rana wzielo na pogadanki i troche sie rozpisalam ;) 

Koniecznie dajcie znac, czy znacie moich ulubiencow :)



poniedziałek, 26 stycznia 2015

28. Żel myjący normalizujacy na dzień/na noc Ziaja liście manuka 3/4

Witajcie :) dzisiaj przychodze z kolejnym produktem Ziaji, ktory od miesiaca testuje. Jestescie ciekawe? Zapraszam do czytania! :)



Żel myjacy ma za zadanie oczyscic nasza skórę z zanieczyszczeń czy resztek makijażu. Dla mnie jest to fajna opcja gdyż ja nie stosuje produktów do demakijażu.
Nie, nie stosuje.
Juz nie raz spotkałam sie z pytaniem: "Jak można nie używac plynu, mleczka...?" Można :) Moja ulubiona maskara nie jest wodoodporna a to wlaśnie wodą zmywam caly makijaz, później stosuje żel myjacy z Ziaji lub pastę do glebokiego oczyszczania z Ziaji. 

Skład:

Opakowanie: Ma ładny zielony kolor, jest przeźroczyste, dzieki czemu mozemy kontrolowac zużycie produktu i ma wygodną pompke, która jeszcze ani razu mi sie nie zacieła. Pompka dozuje nam jedna "porcje" produktu, ktore w zupelnosci wystarczy na umycie calej twarzy. Pokaze Wam jeszcze jaka ma fajna opcje - open/stop, dzieki czemu w podrozy samoistnie sie nie wcisnie i nie ubabramy sobie calej zawartosci kosmetyczki.


Konsystencja: typowo żelowa, płynna, produkt jest przeźroczysty i w kontakcie z woda zaczyna sie pienic. Bez problemu daje sie zmyc.




Cena: około 10 zł

Zapach: typowy dla serii liście manuka, mentolowy

Dostępność: drogerie, sklepy internetowe

Moja opinia: fajna konsystencja, latwa aplikacja i dobre dzialanie. Dobrze oczyszcza skóre, nie wysusza i pozostawia uczucia ściagniecia. Dla mnie super ;)

Miałyście go? Macie? Jestescie zadowolone?

Teraz pytanie z innej beczki: jaki rozświetlacz polecacie?;) Jestem wlasnie na etapie poszukiwawczym i nie wiem do konca za czym sie rozglądac :)

piątek, 23 stycznia 2015

27. Pasta do głebokiego oczyszczania twarzy Ziaja liście manuka. 2/4

Hej :) dzis przychodze do Was z drugim z sześciu (a czterech posiadanych przeze mnie) produktow Ziaji z serii liście manuka. Mowa o znanej i lubianej paście do glebokiego oczyszczania.


Od producenta :



Opakowanie : Produkt zamkniety jest w bialej tubie z zielonymi napisami. Stoi na koreczku, wiec z latwoscia mozemy wydobyc pastę ze środka. Zamkniecie jest ok, podróżowalam z nia i nigdy sie nie otworzyla samoistnie.



Konsystencja : kremowo-peelingowa, z niebieskimi drobinkami, ktore maja za zadanie oczyszczac skore. Fajnie sie ja rozprowadza i bez problemu splukuje.



Skład : 



Zapach : Świeży, mentolowy. Specyficzny dla produktow z tej serii. Ja go wprost uwielbiam :)

Cena : 6-8 zl / 75 ml

Dostępność : Drogerie, osiedlowe sklepy i internet.

Moja opinia : Używam tej pasty od listopada, 2-3 razy w tygodniu jako peeling. Wydajnosc niesamowita, poniewaz zużyłam do tej pory około 1/3 opakowania, czyli na pół roku spokojnie mi wystarczy. Uwielbiam jej zapach, najchetniej nieodrywalabym nosa od tubki. Po uzyciu skóra jest oczyszczona i matowa. Nigdy nie wysuszyl mi skóry. Pozostawia uczucie świeżosci i czystosci. Gdy juz sie skonczy na pewno zainwestuje w kolejne opakowanie.

Macie/znacie/używacie? :) Jak sie sprawdza? A moze jest dopiero na liscie rzeczy do kupienia?

Jak mogłyscie zauwazyc pojawila sie na blogu zakładka "blogowej wyprzedaży". Narodzil sie pomysl, teraz tylko pozostaje mi orientacja cenowa w wysylce z zagranicy. Chcialabym, zebyscie Wy byly zadowolone i zeby obu stronom sie to oplacalo. Jestescie chetne?
Teraz mamy w domu zamieszanie, gdyz za tydzien czeka nas przeprowadzka, ale gdy juz zakładka ruszy to na pewno Was poinformuje :)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

26. Tutorial - śnieżne hybrydy czyli biały lakier i brokat.

Hej :) chcialam Wam dzisiaj pokazac jak przygotowac snieżne paznokcie. Ja nosze hybrydy i taka tez metoda sa one wykonane, ale bez problemu mozecie je zrobic uzywając zwyklych lakierow do paznokci. Zaczynamy? :)


Przede wszystkim do wykonania bedą potrzebne nam:
-baza/ top, 
-biały lakier hybrydowy, 
-biały brokat, 
-pedzelek do nałożenia i ściagniecia nadmiaru brokatu.


Zaczynamy od nadania paznokciom porządanego kształtu.
Następnie matowimy delikatnie(!) płytke paznokcia.
Odtluszczamy paznokcie Cleanerem.
Nakladamy miejscowo Primer, ktory sprawi, ze zel bedzie sie dlugo trzymal i nie zrobia nam sie pęcherzyki na paznokciach.
Nakladamy bazę na wszystkie paznokcie i wkladamy reke na 2 minuty do lampy.


Gdy pierwsza warstwe, czyli przezroczysta bazę mamy juz na paznokciach, przechodzimy teraz do pomalowania paznokci białym lakierem hybrydowym. Jak widac na zalaczonym zdjeciu nie trzeba malowac dokladnie, bo calosc i tak pokryje brokat.
Pomalowane paznokcie wkladamy do lampy na 2 minuty.
Maluje drugą warstwę białym lakierem, zeby nie bylo przeswitów i paznokcie ponownie ląduja w lampie na 2 minuty.


Należy pamiętać, zeby po pomalowaniu paznokci i utwardzeniu ich w lampie nie odtłuszczać ich, one mają sie kleić!
Teraz przechodzimy do aplikacji brokatu.
Pędzelkiem nakladamy brokat, sciagamy nadmiar i zabieramy brokat ze skórek i obrzeży paznokcia.
Paznokcie wkładamy do lampy na 2 minuty.


Gdy brokat juz sie utwardzil przechodzimy do nałozenia na paznokcie top coatu.

Jesli wczesniej zebralismy nadmiar brokatu pedzelkiem to teraz nie musimy sie martwic, ze przyklei sie on nam do pedzelka i upaskudzimy nim caly top. Warto jednak zwrocic na to uwage.


Po nałożeniu top coatu paznokcie lądują w lampie na 2 minuty. Ja nakladam dwie warstwy top coatu, utwardzajac kazda pojedynczo w lampie, jednak nie jest to potrzebne.


Na koniec odtłuszczamy paznokcie Cleanerem oraz nakladamy na okolice paznokcia olejek, odżywkę lub krem.


Tak wykonanym mani możemy sie cieszyc, az odrost nie zacznie nam przeszkadzac. Jest to czas okolo 2-3 tygodni. Nalezy pamietac, ze paznokcie pokryte brokatem sa grubsze, twardsze i bardziej odporne na uszkodzenia. Warto to wykorzystac, jesli mamy cieńka plytke paznokcia i czesto sie one łamia. Brokat takze nie zetrze sie na koncowce tak szybko jak zwykly lakier. 

Jak podobaja sie Wam efekty? Ja uwielbiam brokat na paznokciach, jesli nie stosuje go na wszystkich palcach, to zawsze odznaczam chociaz serdecznego palca brokatem :)
Lubicie hybrydowe paznokcie?






sobota, 17 stycznia 2015

25. Niekosmetyczne łupy wyprzedażowe.

Witajcie :) dzis chcialabym Wam przedstawic pare fajnych rzeczy, ktore udalo mi sie kupic na poswiatecznych wyprzedazach. Dzis dla odmiany bedzie tak niekosmetycznie :)


Z gory przepraszam Was za glowe Colina na zdjeciu, ale to bylo jedyne nierozmazane zdjecie nadajace sie do publikacji i moj kot sie na nie zalapal. Jak ktos ma lub mial kota, to doskonale wie, jak to jest przyniesc do domu zakupy. Kot oczywiscie jest pierwszy, musi zobaczyc co jest nowego w domu, najlepiej to obwąchac i sie na tym wyspać. Moja mama sie smieje, ze Colin po prostu kontroluje, czy za duzo nie wydalam :)


Zaczne od dwoch sporych zestawow naklejek na sciane. Pierwszy to zimowe liski, gwazdki kolorowe i biale, ktore niestety sa niewidoczne na zdjeciach. Drugi zestaw to piekne zimowe sowy. Jeszcze nie do konca wiem, gdzie je nakleic, ale od 1 lutego bedziemy wynajmowac duze, nowe mieszkanie i tam dopiero je spozytkuje, myslalam o zrobieniu na scianie takich kartonowych galezi i tam je usadowic, no ale sie okaze. Moze macie jakies fajne pomysly? :)
Cena za sztuke : 3 euro, przecenione na... 0,10 euro.


Od prawej znajduje sie : deska do krojenia kupiona za 0,59 euro.
Obieraczka do warzyw(mam zestaw nozy w identycznym kolorze) za 0,59 euro.
Foremka do jajka sadzonego w ksztalcie serca za 0,59 euro.
Stojak na reczniki kuchenne za 0,59 euro.



Cukierniczka (poprzednią ostatnio zbiłam :/) za 1 euro.
Ozdobne latarnie swiateczne, ktore swieca na pomaranczowo, ale i bez tego strasznie mi sie podobaja, cena za sztuke 0,50 euro.


Skarpetki z Simpsonami za 0,50 euro.
Klamerki ozdobne gwiazdki 0,50 euro.
Klamerki ozdobne skrzydelka 0,50 euro.
Sowa z filcu, do samodzielnego zszycia 0,50 euro.


Tak wlasnie wyglada sowi zestaw. Mamy tutaj wszystko, kazdy element lacznie z wypelnieniem a dodatkowo jeszcze igle i 5 odcieni nitki, ktora bez problemu starcza, ja i tak polowe wyrzucilam. Niestety nie pokaze Wam jak wyglada zszyta przeze mnie sowa, gdyz jak mozecie sie domyslic zaopiekowal sie nia Colin. Mam zamiar kupic ich jeszcze pare sztuk, bo na prawde prezentuja sie slicznie :)

Jak widzicie wydalam na prawde grosze a przynioslam cala torbe rzeczy, ktore na pewno mi sie przydadza. To juz drugi taki moj haul. Na pierwszym udalo mi sie upolowac 4 obudowy sylikonowe do mojego Samsunga S3 po 10 centow za sztuke, zaproszenia na slub i urodziny po 10 centow (kupilam je, bo w takim zestwie jest 10 kopert a wiadomo, ze koperty zawsze sie przydadza), pierscionki i inne fajne rzeczy.

Lubicie poswiateczne wyprzedaze? Co ostatnio udalo Wam sie kupic? :)


wtorek, 13 stycznia 2015

24. Ziaja liście manuka krem nawilżający 10 SPF. 1/4

Hej :) dzisiaj przychodze do Was z recenzja kremu nawilzajacego Ziaji z serii oczyszczanie skóry normalnej, tlustej i mieszanej liście manuka. Jesli jestescie ciekawe jak ten produkt sprawdzil sie u mnie to zapraszam do czytania. 



Od producenta: Nietlusty, bardzo lekki krem z filtrami przeciwsłonecznymi. Szybko sie wchlania, jest idealny pod makijaż. Skutecznie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalna równowagę i świeżość.


Opakowanie: Produkt zapakowany jest w kartonik i zabezpieczony folią, dzieki temu mamy pewność, ze nikt wczesniej go nie otwieral.
Krem znajduje sie w białej tubce z odkręcaną nakrętką, stoi na niej, wiec latwo jest go wydobyc ze srodka. Otwor jest niewielki dzieki czemu nie musimy sie martwic, ze wyciśniemy za duzą ilosc kosmetyku. 



Konsystencja: Krem jest mleczno-biały, lekki, szybko sie wchłania, nie pozostawia na skórze filmu, nie jest tłusty.


Zapach: mentolowy, bardzo przyjemny i świeży, nie pozostaje na skórze długo, wiec nie powinien nikomu przeszkadzać.

Cena: ok. 10zł za 50 ml.

Dostępność: Rossmann, Natura, Dayli, Vica czyli drogerie oraz przez internet.

Skład:
Aqua (Water), C12-15 Alkyl Bonzoate, Glycerin, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Isononyl Isononanoate, Cetyl Alcohol, Cyclopentasiloxane, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Potassium Cetyl Phosphate, Panthenol, Dimethicone, Methylene Bis-Benzotriazolyl, Tetramethylbutylphenol (nano), Octocrylene, Butylene Glycol, Enantia Chlorantha (bark), Extract, Oleanolic Acid, Laminaria Ochroleuca Extrakt, Caprylic / Capric Triglyceride, Zink Gluconate, Sodium Hyaluronate, Propylene Glycol, Leptospermum Scoparium Leaf Extrakt, Sodium Polyacrylate, Cl 77891 (Titanium Dioxide), Mica, Tin Oxide, Xanthan Gum, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citral, Eugenol, Sodium Hydroxide.

Działanie: producent obiecuje nam:
  • Efekt matujący, czego ja u siebie nie zauważyłam, chociaż szczerze przyznam nie jest mi to potrzebne, ale jesli komus na tym zalezy to z pewnoscia sie zawiedzie. 
  • Zmniejszenie tłustości skóry, skóra na nosie i policzkach mniej sie świeciła,
  • Redukcje zaskórników, nie zauwazylam zeby zniknely mi zaskorniki, wrecz wydaje mi sie, ze na nosie sa bardziej widoczne,
  • Skuteczne nawilżenie, krem pozostawia ladnie nawilzona skóre, fajnie nadaje sie pod makijaż,
  • Łagodzenie podrażnień, nie miałam żadnych podrażnień na twarzy, wiec nie moglam zauwazyc efektów,
  • Gładką skórę o jednolitym kolorycie, twarz po uzyciu kremu przez jakis czas jest zaczerwieniona, delikatnie, ale jednak, gdy juz sie wchłonie jest ok.




Podsumowujac: Po tygodniu zauwazylam wysyp nieprzyjaciol na skorze, od dluzszego czasu nie mialam z nimi problemu. Do tej pory bylam zadowolona z kremu, bardzo lubie jego zapach, ladnie nawilzal skóre i nadawal sie pod makijaz. Mam co do niego mieszane uczucia, poczekam az wysyp sie zagoi i dam mu jeszcze jedna szanse, poniewaz kosmetyki Ziaji do tej pory nigdy mnie nie zawiodły.

Co sadzicie na temat tego kremu? Jestescie z niego zadowolone badz planujecie zakup?

sobota, 10 stycznia 2015

23. BioPlanete - olej kokosowy.

Czesc :) dziś przychodzę do Was z recenzją ostatnio przetestowanego przeze mnie ekologicznego oleju kokosowego. 




Uwielbiam zapach kokosa w kazdej postaci, wiec nie moglam przejsc obok tego produktu obojetnie. W moim rodzinnym domu gosci on od około roku czasu. 




Olej kokosowy, o ktorym dzis mowa wyprodukowany zostal przez firmę BioPlanete. Jest to w 100% naturalny produkt posiadajacy certyfikat Bio. Jesli chodzi o jego zostosowanie:
- kosmetyczne - moze byc stosowany do olejowania wlosow, jako dodatek do odżywki, solo do wcierania w koncówki ale takze wymieszany z innymi olejami (ja mieszam z rycynowym), mozna nalozyc go na twarz jako maseczke lub zamiast kremu (nawilzy cere, nie zapycha i szybko sie wchłania), sprawdzi sie jako balsam do calego ciala, zniweluje suche skórki przy paznokciach a im samym doda blasku, odzywi i zmiekczy skore na stopach.
- spozywcze - moze byc dodatkiem do ciast, deserów, stosowany zamiast margaryny czy masla do smarowania chleba (jest mniej kaloryczny niz inne oleje), sprawdzi sie takze do przygotowania różnych potraw (smażenie mięsa albo do potraw egzotycznych), poprawia metabolizm i wspomaga odchudzanie.


Opakowanie: szklany słoik z matalową zakrętką, szaro-biała etykieta z francuskimi napisami (od spodu znajduje sie naklejka z polskimi napisami) i certyfikatem. Na wierzchu znajduje sie mini książeczka, w ktorej po angielsku i francusku znajduja sie informacje o produkcie.


Konsystencja: olej ma zbitą i zwarta konsystencje (gęstego kremu lub jak kto woli pół twardego masła) należy go wyciągnąc z opakowania łyżka lub za pomocą palców, mozna podgrzac go w kąpieli wodnej lub położyć na kaloryferze - w temperaturze powyżej 25 stopni przechodzi w stan płynny. 

Konsystencja produktu zalezy takze od sposobu przechowywania. W lodówce bedzie bardzo twarda, w temperaturze pokojowej 'kremowa' a trzymany w temp. powyzej 25 st bedzie plynny. 


Podgrzewanie i ochładzanie produktu nie wplywa na jego wartosci odżywcze. Jest to fajne rozwiązanie gdy zamoczymy w nim palce albo wyciagniemy wieksza ilosc łyzeczka i pozostana dziury - kladziemy opakowanie na kaloryfer i po chwili odstawiamy na bok - olej znów ma wygląd tafli.


Skład: olej z miąższu kokosa, nierafinowany, tloczony na zimno,
Dostępność: sklepy z ekologiczną żywnością, internet,
Pojemność: dostepny w trzech pojemnosciach 200ml, 400ml i 1l, ja posiadam 400ml,
Cena: stacjonarnie zaplacilam 29,50zl,
Zapach: mocny i długo utrzymujacy sie na skorze,
Kraj pochodzenia: Francja.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego produktu, nałożyłam go ostatnio na noc zamiast kremu i świetnie poradzil sobie z sucha skora w okolicy nosa (od chusteczek higienicznych). Rano skóra była nawilzona i nie musialam juz nakladac kremu pod podklad. Po uzyciu na końcówki daje efekt miekkich i sypkich włosów. Jesli jakimś cudem go wykorzystam na pewno kupię nowy.

Jeszcze na koniec jako ciekawostkę dodam, że olej kokosowy działa jako naturalny filtr słoneczny :)

Miałyscie okazje go wypróbować?





poniedziałek, 5 stycznia 2015

22. For your beauty - make up schwamm.

Hej, ostatnio bedąc na zakupach w Rossmannie wpadła mi w ręce gabeczka do nakladania podkladu. Od razu postanowilam, ze musze ja wyprobowac. Czy się u mnie sprawdzila? Zapraszam do przeczytania recenzji.



Jajeczko For Your Beauty przyciagnelo moja uwagę od razu. Posrod bialych i kremowych trójkatnych gabeczek różowy blender znacznie sie wyroznial. 
Na poczatku bylam sceptyczna, w koncu nigdy nie nakladalam podkladu niczym innym oprocz palców, jednak ze wzgledu na ogrom pozytywnych opinii na temat jajeczek Ebelin czy Beauty Blender postanowilam go wyprobowac. 


Jeżeli chodzi o sposób aplikacji podkladu czy korektora, jajeczka mozna uzywac na sucho i mokro. Pierwszej wersji co prawda nie próbowalam, lecz druga bardzo przypadla mi do gustu. 
Gabeczke nalezy namoczyc pod letnia woda i momentalnie podwaja ono swoja objętość. Należy wycisnąć nadmiar wody a nastepnie przy użyciu recznika delikatnie osuszyc powierzchnie.


Teraz pozostaje nam nałożyć podkład według uznania:
-bezposrednio na twarz,
-na dlon a nastepnie przeniesc gabeczka na twarz,
-nanieść na gąbeczkę.
Gdy już wybierzemy swój ulubiony sposób należy jajeczkiem delikatnie wklepywac podklad w twarz.


Dupka blendera pozwoli nam zaaplikować podklad na większej powierzchni twarzy czyli policzkach, brodzie, kosciach żuchwy i czole, ścięta góra idealnie sprawdzi sie do korektora a takze do roztarcia podkladu przy linii włosow, w okolicach skrzydelek nosa czy oczu i powiek.

Jesli chodzi o zużycie produktów to przy aplikacji podkladu palcami wystarczyla mi jedna pompka, przy użyciu gabeczki półtora do dwóch pompek. Z racji tego, ze kazdy podklad (wypróbowalam 4) poprzez nalozenie go jajeczkiem wyglada dobrze, mozemy zuzyc mniej lubiane kosmetyki i cieszyc sie pieknym, rownomiernym, satynowym makijazem bez plam.


Jego najwieksza i jedyną wadą jest kazdorazowe mycie po uzyciu, ktore jest czasochlonne, ciezko jest jajeczko domyc i jest podatne na uszkodzenia mechaniczne (na zdjeciu zadrapane paznokciami).

Czy warto? Oczywiscie. Efekt końcowy wynagradza nam wszelkie trudy ;)

Dostepnosc: Rossmann (nie widzialam go w Polsce, dajcie znac czy jest dostepny)
Cena: 2,49 € 


Czego uzywacie do nakladania podkladu? :) 
Testowałyscie juz jajeczka?


sobota, 3 stycznia 2015

21. Ulubieńcy grudnia.

Witam Was pierwszy raz w 2015 roku. Jak spedziliscie Sylwestra? My glownie w domu a przed polnoca udalismy sie na ratusz :)
Dzis chcialam Wam pokazac moich ulubiencow grudnia. Zapraszam do czytania. 




Sa to kosmetyki po ktore najczesciej siegalam w minionym miesiacu. Produktow jest sporo wiec pogrupowalam je sekcjami.

Pierwsza sekcja czyli pielegnacja włosów:



1. Green Pharmacy - Eliksir ziołowy, ślicznie pachnący herbatą, naturalny preparat do wlosów wzmacniajacy i przeciw wypadaniu. Nie skleja, nie obciaża. Wlosy po zastosowaniu sa miekkie w dotyku. Pomaga takze przy rozczesywaniu.

2. Avon - argan oil, marokański olejek arganowy, ktorego używam do zabezpieczania końcówek. Przyjemny zapach i łatwa aplikacja dzięki pompce. Nie skleja włosów.

3. Isana professional - odżywka do włosów, zawiera olejek arganowy. Ma bardzo mocny lecz przyjemny zapach. Lubie ja za 3 zastosowania - jako odzywka b/s, odzywka do splukiwania i jako produkt do zabezpieczania koncowek. Wlosy lepiej sie rozczesuje i sa miekkie w dotyku.

4. BioPlanete- Coconut oil, 100% naturalny olejek kokosowy, wszechstronne zastosowanie jako kosmetyk a takze w kuchni do smazenia i pieczenia. Ja uzywam go do olejowania wlosow bo doskonale nawilza i cudownie pachnie.

Druga sekcja pielęgnacja twarzy i makijaż :


1. Ziaja - liście manuka, pasta do glebokiego czyszczenia twarzy przeciw zaskornikom, uwielbiam ja za oczyszczanie, uczucie swiezosci skory po uzyciu i zapach, ktory jest przesliczny.

2. Maybelline - colossal volum express, moja ulubiona maskara niezmiennie od poł roku. Gruba, ladnie rozdzielajaca rzesy szczoteczka, dzieki konsystencji mozemy stopniowac efekt, od delikatnie podkreslonych rzes do grubych, dlugich i wyraznych bez uczucia i wygladu przesady.

3. Be beauty - smoothing make up base, wygładzająca baza pod makijaz, kryje niedoskonalosci, pozostawia matowy efekt i przedluza trwalosc makijazu.

4. Inglot - paletka 3 cieni, z czego do ulubiencow trafia jeden z nich (pierwszy od prawej), reszta jest dla mnie zdecydowanie zbyt odwazna. Paletka trafila do mnie, gdyz dostala ja moja mama, ktora w ogole z cieni nie korzysta. Ladny metaliczny kolor, nie osypuje sie i dlugo utrzymuje na powiece, mozna stopniowac efekt. Dzieki delikatnym drobinkom rozswietla.


5. For your beauty - make up schwamm, gabeczka do nakladania podkladu, podrobka Beauty Blender, ktora bardzo fajnie sie u mnie sprawdza i po raz pierwszy zaczęłam uzywac do aplikacji podkladu czegos innego niz palców :)



Ostatnia sekcja czyli inne :


1. Lady speed stick -fruity splash, antyperspirant w formie zelu, ktory oprocz ladnego zapachu idealnie chroni moja skore przed potem. Nie podraznia i jest na prawde wydajny.

2. Isana - handcreme intensiv, intensywnie regenerujacy krem do rak z 5% zawartoscia mocznika, delikatny kremowy zapach, lekka konsystencja, szybko sie wchlania i dobrze nawilza skore.

3. Rimmel - salon pro 713 britpop, sliczny, niebieski, lekko matowy lakier, ktory podbil w tym miesacu moje serce. Szeroki pedzelek ulatwia aplikace. Na zdjeciu ponizej, lakier jest na paznokciach juz 6 dzień.



To juz wszystkie moje grudniowe perelki. Znacie ktoregoś z nich? Jacy sa Wasi grudniowi ulubieńcy?